Gdy w 2015 roku grupa One Direction zawiesiła działalność, jej członkowie rozpoczęli kariery solowe. Swoje miejsce w branży stara się również znaleźć Liam Payne, który, mimo że wciąż zapowiada nowy album, bardziej interesuje media ze względu na życie prywatne. Piosenkarz ma na swoim koncie związek ze starszą o 10 lat Cheryl Cole, z którą doczekał się syna. Natomiast na początku roku plotkowano o jego romansie z Naomi Campbell.
Ostatnio Liam wziął udział w jednym z serii podcastów prowadzonych przez Jessie Ware. Podczas szczerego wywiadu 26-latek zdradził, że w latach świetności boysbandu miał poważny problem z alkoholem, który niekorzystnie wpłynął również na jego wagę:
Przeszedłem przez ten etap, w którym piłem naprawdę dużo. Przytyłem i nawet tego nie zauważyłem - wspomina i dodaje:
Każdego dnia byłem naprawdę bardzo pijany. Patrząc w lustro, zupełnie nie widziałem tego, co się tam rzeczywiście znajdowało.
Payne nie ukrywa, że wpływ na jego nałóg miał tryb, w jakim przyszło funkcjonować młodym gwiazdom muzyki:
Nasz rozkład zajęć był jednym wielkim bałaganem. Gdy schodziłem ze sceny, schodziły ze mnie wszystkie endorfiny. Zacząłem więc strasznie się upijać. Wstawałem o piątej po południu i robiłem to samo od nowa - zdradza w Table Manners with Jessie Ware.
Artysta wyznał też, że przez życie w blasku fleszy był bardzo osamotniony:
Przywykłem do życia w samotności. Kiedy już wpadniesz w taki schemat, to możesz w nim utknąć. To jest niebezpieczne - ubolewa. Byliśmy zdecydowanie przepracowani, nie mieliśmy życia osobistego, więc tak naprawdę niczego się o sobie nie nauczyłem.
Payne zdradził, że obawiał się rozpadu zespołu, jednak był świadom tego, że na dany moment była to konieczność:
To było przerażające, ale potrzebowałem, żeby się skończyło. Jeżeli byśmy nie podjęli decyzji o zawieszeniu działalności, to by mnie zabiło.
_
_