Magdalena Frąckowiak to jedna z najpopularniejszych polskich modelek. Gdańszczance udało się zrobić międzynarodową karierą. Mogliśmy ją zobaczyć we współpracy z największymi domami mody: Valentino, Chanel, Dior, Givenchy czy Victoria’s Secret. Oprócz pracy w modelingu Magda ma inne hobby. Modelka spełnia się również w roli influencerki. Na jej instagramowym profilu nie brakuje roznegliżowanych zdjęć i innych osobliwych treści.
Pod koniec września Frąckowiak przekazała fanom niepokojącą informacj o stanie psychicznym. Modelka wyznała, że przez ostatni rok "powoli umierała od środka". Szybko okazało się, że Frąckowiak mogła stracić życie przez "innowacyjną" metodę powiększania biustu. Lekarz wstrzyknął jej preparat przeznaczony do konturowania i modelowania ciała, który, jak się później okazało, w skrajnych przypadkach może powodować gnicie. Przerażona 35-latka, nie chcąc ryzykować, usunęła substancję z klatki piersiowej i powiększyła biust bezpieczniejszą metodą.
Okazuje się, że ostatnie wydarzenia nieco zmieniły buńczuczną dotychczas Magdę i jej spojrzenie na świat. Celebrytka najwyraźniej chce skupić się na sferze duchowej i nieco wyciszyć rozszalałą osobowość. W poniedziałek odmieniona modelka poinformowała obserwatorów o tym, że zamierza... zamknąć się w klasztorze.
Nie mogę się już doczekać tej pięknej podróży - napisała pod zdjęciem buddyjskiej świątyni. W dalszej części Instastories tłumaczy, że spędzi w klasztorze aż miesiąc:
_Będę studiowała buddyzm i medytację zamknięta w klasztorze przez miesiąc._
Magda wytłumaczyła również panujące tam zasady:
Musisz uczestniczyć we wszystkich sesjach i przebywać na terenie klasztoru przez cały kurs. Nie możesz śpiewać, słuchać muzyki, uprawiać jogi, ćwiczyć, a nawet wypoczywać w ogrodzie - pisze Frąckowiak.
Jak sama podkreśliła, najciężej będzie jej zastosować się do zakazu zabijania owadów: Żadnego zabijania, nawet komara czy mrówki, więc staraj się chodzić, patrząc pod nogi - czytamy instrukcję zamieszczoną na profilu modelki.
Życzcie mi szczęścia - skwitowała.