Ellie Goulding uznawana jest za jeden z największych towarów eksportowych Wielkiej Brytanii, a takie hity jak Love Me Like You Do czy Burn zapewniły jej status jednej z największych gwiazd popu na arenie międzynarodowej. Nie da się ukryć, że kilka lat w show biznesie zmieniły Brytyjkę nie do poznania: Ellie uległa panującej w branży modzie na wielkie usta, mały nosek i wydatnce kości policzkowe, w związku z czym dziś 32-latka wygląda zupełnie inaczej niż na początku swojej kariery.
31 sierpnia piosenkarka scementowała związek z o 6 lat młodszym handlarzem dziełami sztuki, Casparem Joplingiem, urządzając huczną ceremonię, na której pojawiła się cała śmietanka brytyjskiej socjety.
Jak się okazuje, szczęście małżeńskie Goulding burzą ciągłe pytania o dziecko, które kompletnie wyprowadzają artystkę z równowagi. Odpowiadając na pytania fanów na Instagramie, gwiazda wyznała, że na razie nie planuje powiększania rodziny, a sugestie, jakoby tuż po ślubie powinna urodzić dziecko uważa za wyjątkowo krzywdzące.
Nieszczególnie myślę teraz o ciąży - wyznała. Jak możesz sobie wyobrazić, to pytanie jest mi zadawane praktycznie bez przerwy. Nienawidzę, gdy ktoś sprawia, że czuję się, jakby to był jedyny powód, dla którego zostałam stworzona. Być może, technicznie rzecz biorąc, faktycznie tak jest. Ale ja widzę to inaczej w dzisiejszych czasach - stwierdziła.
Celebrytka odniosła się też do kwestii zdrowia psychicznego performerów, która w jej mniemaniu jest bagatelizowana przez społeczeństwo.
Ulżyło mi, że ktoś w końcu zwrócił uwagę na całą złożoność bycia artystą - przyznała. Dziękuję tym wykonawcom, którzy w ostatnim czasie tak szczerze o tym mówili. Zdaję sobie sprawę z faktu, że sama sobie wybrałam tę pracę, ale nic nie mogło mnie przygotować na wzloty i upadki, które się z nią wiążą. Wiem na pewno, że wiele moich lęków wywodzi się z tak zwanego "syndromu oszusta", polegającego na tym, że nie wierzę w siebie i swoje sukcesy wystarczająco mocno, i że nie zasługuję na szczęście - dodała.