W połowie sierpnia Piotr Woźniak-Starak zginął w wyniku wypadku na jeziorze Kisajno. Śmierć producenta była prawdziwym szokiem dla jego najbliższych, w tym żony Agnieszki.
Okazuje się, że obecnie grobem producenta interesuje się powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Na wniosek sanepidu w Giżycku Jerzy Chmielewski sprawdzał, czy producenta zgodnie z przepisami pochowano w katakumbach.
To, co widziałem na miejscu, jest małą architekturą, jeśli chodzi o to, co zbudowano na powierzchni. Nie wiem, jak grób wygląda w środku, opierałem się na przekazanych informacjach i dokumentach - stwierdził inspektor w rozmowie z Faktem.
Chmielewski wysłał również do sanepidu oraz wójta Giżycka pismo, z którego wynika, że zgodnie z przepisami grób Piotra Woźniaka-Staraka nie jest katakumbą.
_**Nie wiem jeszcze, jakie kroki podejmiemy w tej sprawie. Jest ona bardzo delikatna i wrażliwa, dotyczy trudnych kwestii. Z drugiej strony mamy przepisy, które w kraju obowiązują. Potrzebujemy kilku dni do namysłu**_ - mówi wójt Giżycka Marek Jasudowicz.
Jasudowicz stwierdził równie, że w sprawie będzie konsultował się z powiatowym sanepidem, w którego kompetencjach również pozostaje nadzór nad miejscami pochówku.