Po ostatniej olimpiadzie Michael Phelps został ulubieńcem Ameryki. Po powrocie do domu sportowiec wdawał się w kolejne romanse ze striptizerkami i prostytutkami. Najwyraźniej musiał odreagować stres związany z zaciętą rywalizacją. Oszołomiony sukcesem pływak bardziej skupił się na balangach niż na treningach. Niedawno brytyjski News of The World opublikował zdjęcie, na którym widać, jak podczas jednej z listopadowych imprez amerykański multimedalista pali trawkę.
Phelps ma już na swoim koncie 14 złotych medali olimpijskich, z których 8 zdobył w Pekinie. Zanosi się na to, że na tym koniec. Jednym głupim wyskokiem pływak zakończył karierę w momencie szczytowej formy? Przedstawiciel Światowej Agencji Antydopingowej zapowiedział, że sportowca czeka 4-letni zakaz brania udziału w zawodach.
Osoby obecne na pamiętnej imprezie relacjonują, że pływak był obyty z fajką do palenia marihuany. Nie czuł się także skrępowany tym, że pozostali goście brali znacznie mocniejsze narkotyki.
Dokładnie wiedział, co robi – powiedział jeden z mężczyzn. Całą noc wlewał w siebie wódkę i piwo. Był zupełnie pijany i upalony. Nie wiem, jak może marnować taką formę i zdrowie.
Dziennikarze tygodnika poinformowali również, że menedżerowie sportowca błagali ich, by zdjęcie nie zostało opublikowane. Proponowali nawet, że Michael będzie pisał do ich gazety, a nawet pojawi się na każdej ważnej imprezie i przekona inwestorów, aby publikowali w gazecie swoje reklamy.
Rzecznik prasowy zapewniał, że Michael z powodzeniem przeszedł ponad 1500 testów narkotykowych. W odpowiedzi na te zapewnienia, komisja kontrolująca doping ogłosiła, że ponownie sprawdzi wyniki badań.