W ostatnim czasie o Robercie Burneice pisało się głównie w kontekście ciąży jego o 20 lat młodszej ukochanej, Kai Kędzierskiej, co ostatecznie zakończyło plotki o domniemanej bezpłodności kulturysty.
We wtorek Hardkorowy Koksu podzielił się ze światem szczęśliwą nowiną, oświadczając za pośrednictwem Instagrama, że dzień wcześniej wraz z partnerką powitali na świecie córeczkę.
Jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów nie byłby sobą, gdyby nie pokazał swoim fanom kulis porodu i przyjścia na świat dziecka. Na kanale youtubowym 40-latka pojawiło się nagranie, na którym możemy obejrzeć, jak Robert dzieli się z internautami szczegółami odejścia wód płodowych Kędzierskiej, po czym zabiera ją do szpitala.
Słuchajcie, dzisiaj będzie hardkorowy dzień - gderał zdenerwowany. Dzisiaj rano wstaje, spodziewam się dzieciaka, już termin bardzo blisko. Niby został tydzień, ale rano moja ukochana wstaje i mówi "Wody odchodzą mi powoli". Sprawdzimy, co dzisiaj będzie się działo, dlatego nagrywam tego vloga. Co się dzieje u mnie i jak to wszystko sir potoczy, zobaczymy. Sytuacja wygląda następująco: moja się kąpie i mówi, że musimy jechać do szpitala. No to jedziemy zobaczymy, co tam będzie.
Chwilę później przyszli rodzice przenieśli się do samochodu, skąd Burneika dalej informował na bieżąco o porodzie.
Jedziemy hardkorowo na poród hehehe - rechotał podekscytowany Burneika. Na razie odstawiłem żonę i czekam w samochodzie z walizkami na jej znak, czy to wszystko się zaczyna i mam do niej wyjść.
Ku rozczarowaniu celebryty, szybko okazało się, że to był "fałszywy alarm": Kaja wróciła do samochodu i oświadczyła, iż właściwy poród rozpocznie się najprawdopodobniej "na dniach". Lekarze mieli rację i skurcze porodowe obudziły Kędzierską trzy dni później.
Jesteśmy już na sali. Zaraz będzie poród. Będziemy wszystko nagrywać - ekscytował się Robert.
O na pewno. Idź już lepiej na siłownię - odparła zdegustowana Kędzierska.
Chociaż mogło się wydawać, że Kaja żartuje, szybko wyszło na jaw, że rodząca matka faktycznie postanowiła wysłać partnera na trening.
Wygoniła mnie na siłownię - oświadczył Robert z ciężarkami w dłoniach. Tak to będzie wyglądało, że ona będzie rodzić a ja pójdę na trening.
Przed przyjazdem do szpitala uczynny celebryta pojechał kupić dla ukochanej róże oraz tatara, którego Kaja nie mogła ponoć spożywać przez "ostatnie dziewięć miesięcy". Gdy już po wszystkim Robert przyjechał do szpitala i przywitał córkę.
Także tak. Raz dwa było urodzone. Nie zdążyłem zjeść, tylko trening zdążyłem zrobić - wyjawił youtuber przed kamerą, trzymając dziecko na rękach.