Pisaliśmy już kilkakrotnie o Katarzynie Skrzyneckiej, która próbowała wystartować do Eurowizji z wykonywaną wcześniej piosenką. Organizatorzy konkursu szybko się jednak zorientowali, że kawałek Isn’t It Amazing to ten sam utwór, co Amazing...
Skrzynecka postanowiła iść w zaparte i przekonuje, że jest bardzo zaskoczona dyskwalifikacją. W rozmowie z Twoim Imperium udaje, że nie rozumie decyzji komisji. Przyznała się do wykonania piosenki podczas emisji programu Taniec z gwiazdami, ale... "zrobiła to, żeby zrobić przyjemność kompozytorowi". Co to za argument?
Jestem na nartach na lodowcu i nie mam dostępu do internetu. Zostałam zdyskwalifikowana? A za co? Przecież piosenka "Amazing" była wykonana tylko raz publicznie – mówi Skrzynecka udając zdziwioną. Nie nagrałam jej, żadna ze stacji radiowych jej nie puszczała. Zaśpiewałam ją raz w programie Taniec z gwiazdami, ale tylko po to, by zrobić przyjemność kompozytorowi Judowi Friedmanowi, który akurat zasiadł na widowni. To był prezent dla niego.
Komisji to najwyraźniej nie wzruszyło. Jej przedstawiciele zapewniają, że nie dojdzie do uzupełnienia listy finałowej i podczas koncertu wystąpi po prostu o jeden wykonawca mniej. Nie zmienią tego żadne tłumaczenia i protesty Skrzyneckiej. Następnym razem proponujemy przeczytać regulamin.
A najlepiej - nie startować.