Choć praca influencera na pierwszy rzut oka może wydawać się szybka, łatwa i przyjemna, nic bardziej mylnego. Celebryci, którzy decydują się reklamować na swoim profilu rzekomo sprawdzane przez siebie produkty, muszą być konsekwentni w tym, co robią, bowiem bardzo łatwo mogą stracić zaufanie w oczach tysięcy śledzących każdy ich ruch fanów.
O tym, że bycie chodzącym banerem reklamowym nie zawsze bywa kolorowe, przekonała się ostatnio Julia Wieniawa. Jakiś czas temu celebrytka zareklamowała kolejne kosmetyki, twierdząc, że testuje je "od dłuższego czasu", co spotkało się z krytyką spostrzegawczych internautów, którzy zarzucili jej brak wiarygodności.
Zobacz: Julia Wieniawa gubi się w promowaniu kolejnych kosmetyków. Internautki: "Hajs się musi zgadzać"
Jakby tego było mało, w zeszłym tygodniu o 20-latce znów było głośno za sprawą kosmetyków. Julka zapozowała w sesji z podkładem, a fani zarzucili jej, że marka, którą promuje, stosuje swoje produkty na zwierzętach. Skrytykowana aktorka nie zdecydowała się odpowiedzieć na liczne zarzuty.
Portal WirtualneMedia postanowił skontaktować się z przedstawicielami reklamowanej przez Wieniawę firmy. Koncern stanowczo odciął się od zarzutów o testowanie kosmetyków na zwierzętach.
Od 30 lat L’Oréal nie testuje żadnych swoich kosmetyków na zwierzętach - poinformowała Edyta Lauks, odpowiedzialna za komunikację marki Lancôme w koncernie L'Oréal Polska.
W 1989 roku firma L'Oréal zupełnie zrezygnowała z testowania swoich produktów na zwierzętach. Stało się to na 14 lat przed wprowadzeniem regulacji prawnych w tym zakresie. Obecnie L'Oréal nie bada składników swoich produktów na zwierzętach i nie toleruje żadnych odstępstw od tej zasady - czytamy między innymi w oświadczeniu opublikowanym przez WirtualneMedia.
Przedstawicielka marki wypowiedziała się także w temacie samej Julki, zdradzając, dlaczego podjęto z nią współpracę:
Lancôme to jedyna kobieca marka selektywna, której misją jest sprawiać, by kobiety czuły się piękne i szczęśliwe. Chcąc efektywnie realizować tę misję, zdecydowaliśmy się na współpracę z Julią Wieniawą, która idealnie wpisuje się w wartości marki Lancôme. Jako utalentowana, inspirująca młoda kobieta swoją postawą oraz wizerunkiem sprawia, że doskonale odpowiada filozofii marki Lancôme, promując ją na polskim rynku - poinformowała Lauks. To co należy podkreślić, marka Lancôme zawsze bardzo wnikliwie oraz profesjonalnie weryfikuje profile osób przed podjęciem współpracy w obszarze social mediów - dodała.
Okazuje się, że nie wszystkich przekonuje oświadczenie przedstawicielki, a niektórych nawet nieco bawi. Wypowiedzieć się w tym temacie postanowił… partner Lary Gessler. Piotr Szeląg postanowił pod udostępnionym przez portal artykułem zostawić kilka słów od siebie:
"Chcąc efektywnie realizować tę misję zdecydowaliśmy się na współpracę z Julią Wieniawą, która idealnie wpisuje się w wartości marki Lancôme. Jako utalentowana, inspirująca młoda kobieta swoją postawą oraz wizerunkiem sprawia, że doskonale odpowiada filozofii marki Lancôme promując ją na polskim rynku - informuje nasz serwis Edyta Lauks" - cytuje mężczyzna i dodaje, nie szczędząc w słowach: Zgadzam się z tym zdaniem. Zarówno Pani Edyta, jak i Pani Julia pasują do siebie poziomami hipokryzji - pisze podirytowany Piotr, po czym uzupełnia wypowiedź pytaniem retorycznym: _**Na jakiej one planecie żyją?**_