Dariusz Michalczewski jest kolejnym rozwodzącym się facetem czującym potrzebę wyspowiadania się mediom. Korzystając z łamów Gali, "Tiger" postanowił zwierzyć się też z grzechów młodości. Chwali się (bo to nie żale - on się chwali), że zdradzał wszystkie swoje kobiety i miewał "po 4 narzeczone naraz".
Pamiętajcie, że ten dialog toczy się na łamach popularnej kolorowej gazety:
Dariusz: Zdarzało się, że fanki przychodziły i siadały mi na kolana.
Barbara Imos: Są bezczelne. W dyskotece przychodziły, całowały go i prosiły do tańca. Kiedyś wreszcie wstałam i zrobiłam z tym porządek.
Gala: Dałaś w szczękę?
Barbara Imos: Nie musiałam. Ten szum wokół Darka nie jest dla mnie łatwy. Staram się to sobie tłumaczyć tak: "To mnie Darek kocha, to ze mną zasypia i jeździ na wakacje. A one mogą sobie tylko popatrzeć."
Dariusz: Kiedyś byłem uzależniony od kobiet. Basia jest pierwszą kobietą, której nie zdradziłem. Wiem, że niewierność jest brzydka, ale kiedyś byłem głupi i prymitywny. Miewałem cztery narzeczone naraz. To było modne i cool. Mieszkałem w Hamburgu, byłem mistrzem świata i myślałem, że wszystko mi wolno. Że nie ma większego dżolero ode mnie. Teraz się tego brzydzę.
Cały wywiad i osobę Basi Imos idealnie podsumowuje zaś ten fragment:
Gala: Basiu, gotujesz? Zmywasz?
Barbara Imos: Wkładam naczynia do zmywarki, ale na ogół jemy w restauracji.
Gratulujemy. Dziewczyna odniosła sukces. Jak sądzicie, czy miała w ogóle inny plan na życie?