Emma Watson zyskała międzynarodową sławę dzięki roli Hermiony Granger w serii filmów o Harrym Potterze. Od tamtej pory próbuje wyjść z szufladki przemądrzałej kujonki z Hogwartu i pokazać się widzom z innej, dojrzalszej strony. Niebawem będzie można zobaczyć Emmę na dużym ekranie w remake’u dramatu Małe kobietki.
Im bliżej do premiery filmu, tym częściej aktorka pojawia się w mediach. Właśnie udzieliła wywiadu dla Vogue’a. Emma Watson zwykle niewiele mówi o swoim życiu prywatnym, jednak dla najbardziej prestiżowego magazynu modowego na świecie zrobiła wyjątek.
29-latka przyznała, że w związku ze zbliżającymi się 30. urodzinami i brakiem stabilizacji życiowej, odczuwała silny niepokój.
Zastanawiałam się, dlaczego wszyscy robią wielkie "halo" z przekroczenia "trzydziestki". To przecież nic wielkiego. Gdy skończyłam 29 lat, myślałam: "O Boże, jestem taka zestresowana i niespokojna". I w końcu dotarło do mnie, że dzieje się tak, bo zewsząd zalewa nas ten podprogowy przekaz: "Jeśli nie stworzyłaś domu, nie masz męża i dziecka, a masz 30 lat i nie jesteś w jakimś bezpiecznym, stabilnym miejscu w swojej karierze, albo dopiero nad tym pracujesz...". To wywołuje nieprawdopodobny niepokój - wyjaśnia gwiazda.
Emma twierdzi, że buntuje się przeciwko tej presji i zapewnia, że do szczęścia nie potrzebuje faceta.
Nigdy nie wierzyłam w to całe "bycie szczęśliwym singlem". Myślałam raczej: "To tylko taka gadka". Zajęło mi to dużo czasu, ale jestem bardzo szczęśliwa (będąc singielką - red.). Nazywam to byciem partnerem dla samego siebie - mówi aktorka.
Co ciekawe, "szczęśliwa singielka" Emma w zeszłym miesiącu została przyłapana przez paparazzi na pocałunkach z tajemniczym mężczyzną.
Wierzycie w jej zapewnienia o tym, że świetnie się czuje sama ze sobą?