Choć Mezo, a właściwie Jacek Mejer, wciąż nagrywa, to lata największej popularności ma już dawno za sobą. Autor Mezokracji sukcesy odnosił w latach dwutysięcznych.
Dużo lżejsza wersja hip hopu, przez złośliwych nazywana "hip hop polo", przypadła do gustu szerszej widowni. Utwory Ważne i Sacrum, nagrane z Kasią Wilk, stały się hitami w mainstreamowych rozgłośniach. Mezo dostał nawet nagrodę radia Eska i komety VIVY.
Komercyjny sukces Mejera nie został dobrze przyjęty w środowisku hiphopowym. Poznański raper do tej pory jest raczej wyśmiewany niż poważany, ale zdaje się tym nie przejmować. Od lat pojawia się w komercyjnych stacjach.
Przypomnijmy: Dorota Wellman śpiewa z Mezo na dachu TVN-u!
37-latek wystąpił nawet w Bitwie na głosy…
Meza od większości hiphopowego "prawilnego" środowiska raperów tzw. starej szkoły odróżniają też poglądy. Jak sam twierdzi polski hip hop "pełen jest dresiarzy i prostaków". Jacek studiował nawet politologię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i chętnie wypowiada się na tematy polityczne. I raczej trudno utożsamić jego poglądy z większością branży.
W związku z promocją nowego albumu Mezo odpowiedział na Najgorsze Pytania Marcina Flinta. Poproszony o wybór między Paradą Równości a Marszem Niepodległości, Mezo jednoznacznie opowiedział się za tą pierwsza opcją.
Prędzej bym poszedł w Paradzie Równości, ale to pytanie zero-jedynkowe. Nigdy nie szedłem w Paradzie Równości, ale wolę mieć na sztandarach hasła otwartości i wolności, niż faszyzujące hasła. Z tego względu bym to wybrał - stwierdził.
Trzeba przyznać, że takie słowa to naprawdę miła odmiana od tego, co zazwyczaj słyszymy od polskich raperów...