Kanye West niewątpliwie jest jednym z najpopularniejszych raperów w branży muzycznej i może pochwalić się pokaźnym gronem fanów na całym świecie. Jednocześnie znany jest ze swoich ekscentrycznych pomysłów oraz wielkiej miłości do samego siebie.
Mąż Kim Kardashan jakiś czas temu przeszedł prawdziwą duchową przemianę. Raper regularnie organizuje w Los Angeles niedzielne "msze", którym towarzyszą śpiewy i występy chórów. Niedawno zdecydował również, że na kolejnych albumach zaprezentuje światu kompletnie nowy muzyczny wizerunek.
Okazuje się również, że natchniony West nie porzucił marzeń o karierze politycznej. Już kilka lat temu gwiazdor podczas gali MTV Video Music Awards zapowiadał, że w 2020 roku będzie ubiegał się o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jako że kolejne wybory zbliżają się wielkimi krokami, Kanye chyba uświadomił sobie, że może nie zdążyć z kampanią i nieco zmienił swoje plany.
Niedawno raper gościł na Fast Company Innovation Festival w Nowym Jorku. To właśnie tam ogłosił, że owszem wystartuje w wyścigu o prezydencki fotel, jednak dopiero w 2024 roku. Swoją decyzją wzbudził rozbawienie wśród pozostałych uczestników wydarzenia.
Kiedy w 2024 roku będę kandydował na prezydenta... Czemu się śmiejecie? Moglibyśmy stworzyć tak wiele miejsc pracy - kontynuował mimo śmiechów zgromadzonych.
Wszyscy widzicie nagłówki, mówiące "Kanye oszalał" i tym podobne. Jedna trzecia czarnoskórych Amerykanów jest w więzieniu, a wszyscy celebryci również znajdują się w więzieniu, bo nie mogą nic na ten temat powiedzieć. Nie mają własnej opinii. Są tak przerażeni - stwierdził West.
Myślicie, że Kim Kardashian byłaby godną następczynią Melanii Trump?
Zobacz również: Kim Kardashian jako "PIERWSZA DAMA AMERYKI" na okładce magazynu "Interview"! "Jackie Kennedy przewraca się w grobie"