Lindsay Lohan i Samantha Ronson to jedna z najbardziej kłótliwych par Hollywood. Media, co chwila donoszą o kolejnych problemach w ich związku, a pomimo to obie nadal zapewniają, że łączy je dozgonna miłość. Niedawno poleciały na Florydę, gdzie Samantha dawała koncert. Oczywiście impreza skończyła się kolejną kłótnią.
Lindsay była nieźle wstawiona. Pod krzesłem trzymała butelkę czystej i co chwila z niej popijała - poinformował dziennikarzy jeden z gości. Zabierała dziewczynie komórkę i czytała jej wiadomości. Sam była strasznie zdenerwowana i zwyczajnie wyrzuciła Lohan z koncertu. Kazała ochroniarzom odprowadzić ją do pokoju hotelowego.
Do Los Angeles Lindsay wracała sama, gdyż Ronson nie chciała jej zabierać na kolejne występy. Zdenerwowana Lohan postanowiła wyżyć się na niewinnej recepcjonistce, na której wyładowała całą frustrację.
Nie zarezerwowała sobie wcześniej biletu, a żądała miejsca w pierwszej klasie - donosi zaatakowana przez gwiazdę pracownica lotniska. Wpadła w furię i zaczęła wrzeszczeć na całe gardło. Bałam się, że mnie pobije. W połowie monologu przestała złościć się o bilet, a zaczęła mówić coś o zdradzie i chorym związku. Ona na prawdę potrzebuje opieki jakiegoś dobrego psychiatry.
Od razu przypomniała nam się Edyta Olszówka, która posunęła się o krok dalej i pobiła stewardesę. Polska : Stany - 1 : 0 !