W poniedziałek na swoim oficjalnym facebookowym profilu premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że zdecydował się napisać list do szefa platformy Netflix, Reeda Hastingsa. Powodem wystosowania pisma był serial Iwan Groźny z Treblinki, opowiadającym o ukraińskim zbrodniarzu wojennym i strażniku w Treblince podczas II wojny światowej, Iwanie Demianiuku. W jednym z odcinków dokumentu pojawiła się mapa, która miała zobrazować rozmieszczenie obozów zagłady w tamtym okresie. Producenci serialu błędnie osadzili je jednak we współczesnych granicach Polski. Sprawą postanowił zająć się Mateusz Morawiecki.
Okazuje się, że premier doczekał się odpowiedzi na swój list. Jak podaje portal wp.pl, głos w sprawie zabrał rzecznik Netflixa.
Jesteśmy świadomi zaniepokojenia związanego z serialem "Iwan Groźny z Treblinki". Pilnie przyglądamy się sprawie - napisał w krótkim e-mailu przesłanym redakcji amerykańskiego portalu washingtonpost.com.
Z kolei agencja Reuters w swojej depeszy podała, że Polacy "byli uczeni wierzyć, że - poza kilkoma wyjątkami - naród w czasie wojny zachował się honorowo".
Wielu Polaków wciąż nie chce zaakceptować badań wskazujących, że - obok tysięcy Polaków, które ryzykowały życie by pomoc Żydom - tysiące Polaków brało udział w Holokauście - czytamy w treści depeszy cytowanej przez portal gazeta.pl.