Tomasz Lis zastanawia się podobno na poważnie, co dalej. Złote czasy w Telewizji Polskiej wkrótce się skończą. Na razie jest wprawdzie bezpieczny, bo wynegocjował z byłym prezesem umowę na 2 lata. To niezwykle długo jak na telewizję. Ma dzięki temu spory komfort. Niestety czas płynie, a ludzie z branży są zgodni - Lis nigdzie nie dostanie podobnych pieniędzy (170-200 tysięcy miesięcznie). Nie ma szans. Są po prostu nierynkowe. Dostał je, bo Urbański walczył o swoje polityczne przetrwanie i był w stanie wydać na to dowolnie wiele nie swojej kasy.
Swoją drogą to nie znaczy, że program Lisa nie jest komercyjnym sukcesem. Jest. Ale w firmie dbającej o swój interes nie ma szans na takie zarobki, nawet przy największej oglądalności.
Imperium TV opublikowało tekst, w którym opisuje posępny humor Lisa. Podobno zaczęło się gorzej układać z Hanią. Miesiące złej prasy odbijają się na ich nastrojach. Przy okazji podana została suma, którą Tomasz płaci co miesiąc Kindze Rusin za swoje dwie córki. I właśnie ona nas zainteresowała. To 20 tysięcy złotych. Co miesiąc. Czyli po 10 tysięcy za każde dziecko.
Całkiem sporo. Ale na biednego nie trafiło...