Lily Allen już od samego początku twierdziła, że Katy Perry to jedynie jej mniej udana kopia. Pojawiające się w mediach porównania obu gwiazd doprowadziły do otwartego konfliktu między nimi. Piosenkarki szczerze się nie cierpią i nie obawiają się tego okazywać. Prawie w każdy wywiadzie obie starają się dopiec rywalce i podkreślić swoją indywidualność. Lily ogłosiła właśnie, że w przeciwieństwie do Katy, zrezygnuje z seksu… ale "jedynie" na dwa lata.
Przez następne 24 miesiące będę strasznie zajęta promocją mojej nowej płyty – powiedziała dziennikarzom Allen. Nie mam czasu na to, by spotykać się z facetami. Poza tym moje ostatnie związki były toksyczne. Mężczyźni mnie tylko wykorzystywali. Nie mam ochoty wpakowywać się jeszcze raz w takie coś. Przez dwa lata nikt nie zabawi się z moim trzecim sutkiem.
To nie jedyna różnica między dziewczynami. Album Katy został przez krytyków zmieszany z błotem i trafił na szczyt listy najgorzej recenzowanych płyt ostatniego roku. Natomiast nowy krążek Lily zbiera rewelacyjne recenzje i został określony prekursorem nowego brzmienia.
Wierzycie, że osoba, która pokazała swoje krocze i trzeci sutek wytrzyma tak długo bez seksu?