Jeszcze kilka lat temu Nick Carter był ucieleśnieniem marzeń każdej nastolatki. Zdawało się, że przed młodym gwiazdorem maluje się świetlana przyszłość i wspaniała kariera. Jak często bywa w przypadkach tak wcześnie wkraczających w show-biznes dzieciaków, Carter szybko wpadł w narkotyki i jego świat zupełnie się zawalił. Rozgoryczony piosenkarz udzielił niedawno wywiadu, w którym opowiedział, jak ćpanie przekreśliło jego szansę na normalne życie.
Nick Carter winą za swoje uzależnienie obarczył rodziców. Piosenkarz twierdzi, że to ich wygórowane ambicje i toksyczny rozwód doprowadziły go na skraj psychicznej wytrzymałości. Nienawiść pomiędzy ojcem i matką przekonały go, że nie można być szczęśliwym w rodzinie. W ostatnim wywiadzie wyznał, że nigdy nie weźmie ślubu.
Nie mogłem wysiedzieć w domu – mówi Nick magazynowi People. Rodzice cały czas się kłócili i wyżywali złość na mnie. Alkohol już mi nie pomagał. Zacząłem więc brać narkotyki, by zagłuszyć ich wrzaski. Codziennie wychodziłem na imprezy, by nie musieć ich słuchać. Byłem wtedy taki młody.
Rodzice pokazali mi, że małżeństwo to droga przez mękę - dodaje. Nie chcę, żeby moje dzieci przeżyły to co ja. Chcę móc zakończyć związek, kiedy tylko poczuję, że miłość się wypaliła. Nie chcę być uwiązany.