Ledwo się urodziło, jeszcze nie mówi, a już na okładce. Zawsze się mimowolnie krzywimy widząc takie sesje. Czy w życiu takich ludzi jest jeszcze w ogóle miejsce na jakąkolwiek prywatność? Czy nie ma nic, co chcieliby zachować tylko dla siebie?
Z wywiadu z Nataszą Urbańską w Vivie dowiadujemy się wszystkiego, czego nie chcielibyśmy wiedzieć o jej porodzie, emocjach i szczęściu. Wiemy, że to "ociepla wizerunek" i pomaga w karierze, ale takie opowieści zachowuje się dla mamy i najlepszej przyjaciółki.
_**Skurcze były coraz silniejsze**_ - relacjonuje Natasza. Lekarz chciał mi wbić igłę w kręgosłup, żeby mnie znieczulić, a ja z nerwów cała się trzęsłam. Nie mogłam powstrzymać tych drgawek i nigdy nie zapomnę tego uczucia, kiedy po raz pierwszy w życiu straciłam kontrolę nad swoim ciałem.
Resztę relacji Wam oszczędzimy. Macierzyństwo i poród to piękne chwile, ale nie kiedy są tak cynicznie ogrywane w mediach, żeby podbić sprzedaż biletów.