Piotr Kupicha naprawdę się zamotał. Latem na donosy@pudelek.pl napływały do nas dziesiątki maili od wzburzonych fanów *Feela. A to zespół spóźnił się na koncert 2 godziny, a to pomylił nazwy miejscowości. U Kuby Wojewódzkiego przysięgał (!), że nigdy nie spóźnił się na koncert. Mówił to w oczy fanom, którzy *czekali dwie godziny na zimnie aż zjawi się na scenie.
Czytając wypowiedzi Kupichy, który wypiera się jakichkolwiek spóźnień, po prostu rzygać mi się chce - mówi nasza czytelniczka. Byłam akurat na Dniach Czechowic-Dziedzic [przypomnijmy: Władze miasta mają kłopoty przez Feel!] i Feel miał zagrać o godzinie 22 tak, żeby o 23 (jak co roku) odbyło się finałowe puszczenie fajerwerków. Niestety jak się okazało, Feel grał o 21 w Katowicach, więc nie wiem, jakim cudem chcieli zagrać koncert i dojechać do naszego miasta, bo z Katowic to jakaś godzina drogi!
Efekt był taki, że Feel zepsuł całą imprezę. Później publiczność nie miała jak wrócić do domu, gdyż o tak późnej porze nie działała już komunikacja miejska. Tłumy złych i pijanych byłych fanów spacerowały więc ulicami zakłócając ciszę nocną. Coś pięknego.
Drugi fakt: kilka dni temu, na łamach Bravo Kupicha po raz kolejny zarzekał się: Powiem ci szczerze! Nigdy nie spóźniliśmy się na koncert! Nigdy nie odwołaliśmy koncertu, a wiem, że wielu polskich artystów rezygnuje z występu, gdy warunki techniczne nie są spełnione.
To ciekawe. Po przeczytaniu naszego artykułu dostaliśmy wiele maili na temat koncertu Feela zaplanowanego na 25 stycznia. Na portalu prowadzącym sprzedaż biletów online, przy koncercie Feela widnieje krótka i wyraźna informacja: "IMPREZA ODWOŁANA!"