Fani Rihanny na całym świecie próbują zrozumieć, dlaczego gwiazda nie wystąpiła na gali rozdania nagród Grammy i co jej nieobecność ma wspólnego z aresztowaniem Chrisa Browna... Wiemy już nieco więcej, choć sprawę nadal otacza tajemnica. Nie wygląda to wesoło.
W niedzielę rano na policję zadzwoniła kobieta, która złożyła doniesienie o pobiciu, wskazując jednoznacznie, że sprawcą był Brown. Według zeznań kobiety do ataku doszło w samochodzie piosenkarza. Między nim, a poszkodowaną wybuchła kłótnia, w wyniku której Chris nie wytrzymał i uderzył kilka razy swoją towarzyszkę.
Policjanci potwierdzili, że na ciele kobiety widać wyraźne ślady pobicia. Źródła potwierdzają, że ofiarą Browna jest właśnie Rihanna (to zresztą oczywiste - byli widziani razem w jego samochodzie, chwilę wcześniej). To właśnie przez odniesione obrażenia (widoczne na twarzy siniaki!) nie wystąpiła na imprezie.
Jeżeli obrażenia, których doznała piosenkarka, nie znikną w ciągu trzech tygodni, prokurator zmieni kwalifikację czynu na ciężkie pobicie. Za takie zarzuty Chrisowi grozi aż 9 lat za kratkami!
Jeżeli wszystko się potwierdzi, życzymy mu tego z całego serca. Niech sprawiedliwość wymierzą mu koledzy z celi. Przy okazji - to chyba zasłużony koniec jego kariery. W show-biznesie jest już skreślony.