Britney Spears szczęśliwie powróciła na scenę i zapomniała już o koszmarze minionego roku. Wszystko może jednak ulec zmianie. Amerykańscy dziennikarze dotarli do nagrywanych kamerą osobistych wyznań gwiazdy. Filmy zostały zrobione w momencie ciężkiego załamania nerwowego piosenkarki. National Enquirer dotarł do kilkuminutowych fragmentów taśm. Materiał okazał się na tyle szokujący, że wydawca gazety postanowił pokazać go psychologom.
Podczas jednego z nagrań ubrana jedynie w różową perukę gwiazda mówi, że już od dawna słyszy głosy, które każą jej uciekać i się ukryć. Twierdzi, że jest przez wszystkich śledzona, a we włosach ma wszczepiony chip (dlatego właśnie zgoliła głowę). Przyznaje się również, że poddała się zabiegowi aborcji zaraz po tym, jak zaczęła spotykać się z Justinem. Dziecko kazała usunąć, gdyż było częścią spisku mającego na celu kontrolę jej życia.
Lekarze oglądający materiał stwierdzili, że Britney albo cierpi na dobrze ukrywaną przed mediami schizofrenię, albo podczas nagrania jest odurzona narkotykami. Zdecydowanie wolelibyśmy tę drugą wersję. Mamy też nadzieję, że Spears nie poddała się zabiegowi usunięcia ciąży z powodu głosów w głowie. Chociaż to ostatecznie tłumaczyłoby jej załamanie nerwowe.