Syn Michaela Douglasa, Cameron, znalazł się w poważnych tarapatach. Kilka dni temu 31-letni został eksmitowany ze swojego domu w Los Angeles. Cameron stracił dach nad głową, gdyż od miesięcy nie płacił czynszu, a każde zarobione pieniądze wydawał na… narkotyki. Komornik, który zajął jego mieszkanie znalazł w środku wiele zużytych strzykawek, działkę kokainy i cały worek pastylek odurzających.
Właściciel, Sam Reiss, zamierza pozwać Camerona do sądu po tym jak ten zupełnie zdewastował wynajmowany apartament. W luksusowym mieszkaniu urządził melinę, do której spraszał swoich kolegów narkomanów. To oczywiste, że od dłuższego czasu w domu regularnie praktykowano różne formy narkomanii - powiedział Reiss. Syn Michaela Douglasa spraszał do siebie również prostytutki. Wszędzie walały się foliowe torebeczki, zużyte prezerwatywy, łyżeczki do rozpuszczania narkotyków, brudne strzykawki i lusterka pokryte białym proszkiem.
Nie chciałem go wyrzucać, ale on totalnie się stoczył - twierdzi właściciel. Kiedy po raz pierwszy przez kilka miesięcy nie płacił 4 tysięcy dolarów czynszu, długi pokrył jego ojciec. Przez jakiś czas rodzina płaciła za dom. Jednak wkrótce pieniądze od Michaela Douglasa przestały przychodzić.
Początkujący aktor wyładował na ulicy, gdyż już od dłuższego czasu nie utrzymuje kontaktu z rodziną. Ojciec postawił synowi twardy warunek – przyjmie go powrotem, jeśli Cameron uda się na odwyk.