Początkowo sprawa "skośnych oczu", jakie zrobiła Miley Cyrus na zdjęciu ze swoimi przyjaciółmi, wydawała się mało groźna i mocno przesadzona. Z czasem jednak okazało się, że gwiazda nie tylko musiała wesprzeć finansowo organizację zajmującą się obroną praw mniejszości azjatyckiej, ale także oficjalnie przeprosić wszystkich skośnookich na łamach najważniejszych gazet. Komedia!
Nastolatka zrobiła wszystko, aby uciszyć skandal, ale to i tak nie wystarczyło. Cyrus została właśnie pozwana. Jakaś organizacja zrzeszająca Azjatów domaga się od niej... 4 miliardów dolarów. Tak, MILIARDÓW.
Mieszkająca w Los Angeles kobieta wzniosła pozew przeciwko Miley oskarżając ją o rasistowskie gesty i obrażanie mniejszości azjatyckiej. Przedstawicielka organizacji walczącej z dyskryminacją reprezentuje ponad milionową społeczność Azjatów, która poczuła się podobno obrażona zachowaniem nastolatki. W rozmowie z dziennikarzami oskarżająca Cyrus działaczka tłumaczyła swoją decyzję:
Miley doskonale wiedziała, co robi. Taka mina to jawne nabijanie się z osób skośnookich i zawsze miało negatywne znaczenie. Nie przekona mnie, że nie chciała nas obrazić. To oczywiste, że ta "śmieszna mina" to pokazanie jak wyglądamy w oczach białych ludzi.
Niestety, naszym zdaniem skutek może być odwrotny do zamierzonego. Trudno wbudzać sympatię i zacierać różnice rasowe, tak obsesyjnie wyszukując najdrobniejszych "skandali" i rozdmuchując takie bzdury. Pozywać nastolatkę o 4 miliardy?! Czy ci ludzie się dobrze czują?