Tak - kolejna runda walki "na łamach" Saleta-Najman. Fani boksu mogą już kupować "Super Express" i "Fakt" w ciemno - prawie na pewno będzie coś o tych dwóch. Dzisiaj swoją wersję przedstawia żona Salety.
W dzisiejszym numerze „Super Expressu” czytamy, że Ewa Byzdra-Saleta, była żona Przemysława Salety, dementuje plotki, jakoby panowie bili się o nią, a ona sama miała być nagrodą. Co więcej, dementuje też pogłoski o swoim romansie z Marcinem Najmanem. Twierdzi, że byli tylko przyjaciółmi i raz dała się z nim sfotografować, czego teraz gorzko żałuje.
Ewa jest wściekła na Najmana za to, że nie dementuje pogłosek o tym, że są parą i wykorzystuje całą sytuację do zrobienia szumu wokół swojej osoby. Ostatnio twierdził nawet, że płaci Ewie z własnej kieszeni alimenty za Przemka. Potwierdza ona wprawdzie, że taki fakt miał miejsce - Najman zapłacił jej pieniądze za ostatnie 3 miesiące, ale była to tylko kwestia jego rozliczeń z Saletą. Czyżby jednak poszło o pieniądze, a nie o kobietę?
Saleta komentuje to krótko: Nie jestem zaskoczony tym, że Najman kłamie. Kłamstwo ma długi nos, a plaster go nie skróci. Niestety "Marcin Plaster" ma bardzo wybujałą fantazję. Teraz jednak przegiął. Trzeba być kompletnym zerem, żeby sypiać z żoną przyjaciela i się tym chwalić. Ale naprawdę trudno jest mi znaleźć określenie na kogoś, kto taką historię wymyśla tylko po to, by o nim napisali w gazecie. To po prostu żałosne.
Trudno nie przyznać mu racji. Przemysław Saleta potwierdził przy okazji chęć ukarania Najmana na ringu. Cóż - czekamy z niecierpliwością.