Amerykańskie media zastanawiają się, dlaczego policja w Los Angeles tak pilnie strzeże dowodów w sprawie pobicia Rihanny przez Chrisa Browna. Co może zaskakiwać, nie wyciekły jeszcze żadne nagrania czy zdjęcia pobitej piosenkarki. Jak na razie udało się dotrzeć jedynie do części materiałów. Prasa domaga się wydania zapisu zeznań gwiazdy, ale policja jest niewzruszona.
Władze stanowczo odmawiają również ujawnienia zapisu rozmowy telefonicznej, w której jeden ze świadków zdarzenia wzywał policję. To właśnie ta osoba ma być kluczową postacią w sprawie. Szef miejskiej policji potwierdził jedynie, że na nagranej przez dyżurującego policjanta rozmowie w tle słychać krzyk kobiety. Według informatorów cały materiał jest "porażający".
Nie ma się co dziwić, że zdjęcia Rihanny są trzymane pod kluczem. Przypomnijmy, że policjant, który widział piosenkarkę zaraz po pobiciu, zeznał, że jej twarz była "zmasakrowana". Gwiazda miała pogryzione (!) ręce i palce, co jednoznacznie wskazuje na to, że zaciekle się broniła przed duszącym ją Brownem. Czyżby władze obwiały się, że społeczeństwo samo zechce wymierzyć sprawiedliwość?