No i stało się - wiemy już, kto będzie nas reprezentował na tegorocznej Eurowizji. Na szczęście w polskich preselekcjach zabrakło takich sław jak Skrzynecka czy Szczołek, ale i bez nich było wesoło.
Najgorsze wrażenie zrobił na nas Stachursky, który chyba powinien już odpuścić sobie takie wygłupy. Taki poziom tandety jest dozwolony tylko do pewnego wieku, można się wtedy tłumaczyć brakiem doświadczenia. Podstarzały gwiazdor, który wykonuje kawałek w stylu disco polo to naprawdę przykry widok. Na dodatek swój występ zakończył okrzykiem: _**Niech bóg was błogosławi!**_ Zagrywka nie zapewniła Stachurskiemu przychylności widzów, ale i tak lepsze to niż zeszłoroczne "dość obcych!" Nataszy.
Poza nim wystąpiło też dwóch Szwedów, którzy w zeszłym roku podobali się polskiej widowni i Norwegowie udający Beatlesów. Zwycięzca ostatniej edycji Jak ONI śpiewają, Artur Chamski wykonał ckliwą balladę, która ostatecznie uplasowała go w połowie stawki.
O zwycięstwo otarła się Ola Szwed w parze z włoskim przystojniakiem - po zsumowaniu głosów jury i widzów zajęli drugie miejsce. Zwyciężyła ładna dziewczyna z brzydką piosenką - Lidia Kopania, która podobno ma na swoim koncie już trzy studyjne płyty.
Wokalistka wykonała smętny, pompatyczny utwór I Don't Wanna Leave, do złudzenia przypominający to, z czym w zeszłym roku startowała w finale Tamara "Isis Gee" Gołębiowska. Jak się to skończyło, wszyscy dobrze pamiętamy.