Jak widać, pobyt Amy Winehouse na Karaibach nie przyniósł oczekiwanych efektów. Piosenkarka miała wypocząć, odciąć się od swojego toksycznego męża, a przede wszystkim zerwać z narkotykami. Przedłużające się wakacje znalazły jednak swój finał w szpitalu. W piątek Amy została przewieziona do kliniki w St. Lucia, po tym jak dostała zapaści.
Walczyła ze swoim nałogiem - mówi jej znajomy. Odwyk przebiegał naprawdę dobrze, ale od jakiegoś czasu brakowało jej leków, które przyjmowała w trakcie terapii. Doprowadziła się do stanu skrajnego wyczerpania. Miała drgawki i ataki epilepsji.
Lekarze twierdzą, że Amy wkrótce odzyska siły i zostanie wypisana z kliniki. To już kolejny raz kiedy trafia do szpitala przez to, że o siebie nie dbała. Czy ktoś mógłby się nią wreszcie odpowiednio zająć?