Natalia Lesz zaczęła eksperymentować ze swoim ("bananowym") wizerunkiem. Podczas ostatniego koncertu (tym nieszczęśliwym, na którym się popłakała) jedną z jej kreacji była "polska Britney Spears" - czyli różowa peruka, którą tak dobrze pamiętamy z dziesiątek zdjęć z Los Angeles.
Jak sądzicie, czy ten kolor jej służy? Naszym zdaniem powinna go raczej unikać. W tych różowych włosach jej rysy od razu wydają się bardziej proste.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.