Pisaliśmy już, że Jay-Z wypowiedział wojnę byłemu chłopakowi Rihanny, Chrisowi Brownowi. Od pierwszego dnia doniesień o pobiciu piosenkarki, bardzo ją wspierał. Podczas oficjalnego obiadu z Lebronem Jamesem Jay-Z otwarcie rozmawiał z zaproszonymi dziennikarzami. Twierdził, że przypadek Chrisa i Rihanny to poważny problem, który dotyczy całego Hollywood. Jego zdaniem wiele młodych kobiet, które osiągnęły szczyt popularności jest maltretowanych przez swoich partnerów. Raper nie wierzy także w skruchę Browna i uważa, że jego przeprosiny były wymuszone i nieszczere.
Musimy być wyczuleni na krzywdę innych ludzi – powiedział mąż Beyonce. Wszyscy powinni przejąć się tym, co spotkało Rihannę. Wyobraźcie sobie, że to mogła być wasza matka lub siostra. Wpadam we wściekłość, kiedy czytam komentarze, że ona na to zasługiwała. Jeszcze bardziej denerwuje mnie postawa Browna, który przeprosił dopiero po silnych naciskach mediów. Nie wierzę, że żałuje.
Jay-Z przyznał również, że rozmawiał z Rihanną, która znajduje się pod opieką swojego ojca i psychologa. Niechętnie przyznał, że piosenkarka jest w kiepskim stanie i nie radzi sobie z traumą po tym, co zaszło. Odmówił komentarza na temat wyglądu piosenkarki, z którą widział się tuż po napaści.
O tym może opowiedzieć tylko sama Rihanna. Moim zadaniem jest ją chronić, a nie opowiadać o prywatnych sprawach – zakończył temat.
Pomyślcie, jakie to okropne - ona ma traumę i nie może sobie poradzić z tym, co zaszło. A on - pojechał na imprezę z prostytutkami, żeby "odreagować"...