Kamil Durczok uznał, że najlepszym sposobem na skomentowanie sytuacji z "upierdolonym farbą" stołem, będzie zażartowanie z niej na antenie. Słusznie. We wczorajszych Faktach skomentował sprawę swojej taśmy:
Zapraszam jutro na "Fakty" przy tym czyściuteńkim jak niemal codziennie stole.
Czy jego uśmiech był jednak szczery? Poza anteną nie zapomniał przecież o sprawie. Wręcz przeciwnie - szuka "winnego", który ośmielił się pokazać ludziom to nagranie. Facet z pewnością zostanie zwolniony. Jak sądzicie, Durczok wywali go z tym uroczym uśmiechem na ustach, czy bluzgając z zaciętą miną?
Rzecznik prasowy TVN Karol Smoląg nie ukrywa ich determinacji. Tłumaczy, że za "atak na Durczoka" odpowiedzialny jest jakiś "frustrat". Ma na myśli poszukiwanego pracownika stacji? Czy może każdego internatutę, który śmiał spróbować podzielić się zabawnym nagraniem z innymi?
To była spontaniczna reakcja na kradzież materiału z naszej stacji - tłumaczy próby "czyszczenia sieci" w rozmowie z wirtualnymi mediami. Oburzyło nas to, że ktoś chce w tak nieuczciwy sposób walczyć z Kamilem Durczokiem.
Za materiałem nie stoi żaden ważny interes społeczny, jest on jedynie bezwartościowym elementem prywatnej wojenki. Zarzucanie nam cenzury jest absurdalne - przekonuje dalej. _**Mamy prawo reagować, by nie dać satysfakcji frustratowi, który chce zaszkodzić stacji.**_
Czy humor nie jest "ważnym interesem społecznym"? W czasach nadęcia i promowania zwykłych ludzi na bożków potrzebna jest jakaś odskocznia. Ale to tylko zdanie Pudelka.
Dziennik donosi, że sprawę potraktowano serio do tego stopnia, że w redakcji... przeszukiwane są skrzynki pracowników! Na pierwszy ogień poszły skrzynki mailowe pracowników - pisze gazeta. Sprawdzają teraz, czy nie zostało to przesłane mailem.
Jak to się ma do pseudo-autoironicznego Durczoka w Faktach? Pozostawimy to bez komentarza.
Z całej tej sytuacji płynie jedna ważna lekcja: "Perfekcjoniście" wolno przeklinać i publicznie obrażać ludzi. Co więcej - prawdziwy "perfekcjonista" wręcz powinien to robić! Inaczej okazuje się, że nie dość mu zależy na "jakości programu". Uczcie się od najlepszych! Tym tłumaczył się sam Kamil. Właśnie "za to mu płacą".
Zabawne, a nam wydawało się, że prawdziwy lider potrafi kierować zespołem nie wyzywając ludzi. Ale co my możemy wiedzieć o "stresującej pracy w telewizji" i zarządzaniu strachem.