Ludzie naprawdę zaczynają tracić cierpliwość do Piotra "kopytko" Kupichy. Lider Feela uparcie twierdzi, że jego zespół nigdy nie spóźnił się na żaden koncert. Przysięgał! Najpierw u Kuby Wojewódzkiego, później postanowił zwrócić się bezpośrednio do swojego targetu i wyspowiadał się na łamach kultowego dwutygodnika Bravo.
Ciągle napływają do nas sygnały o nieudanych koncertach Feela, na które muzycy spóźnili się wiele godzin. Na przykład w Olsztynie, 1 września:
Sprawa może nie jest najświeższa, jednak bardzo na czasie biorąc pod uwagę wypowiedzi Kupichy - mówi nasz informator. Dotyczy chałtury, jaką odwalił Kupicha i spółka w Olsztynie 1 września 2008. Ze względu na rozpoczęcie roku szkolnego zorganizowano festiwal pożegnanie lata. Atrakcją wieczoru miał być zespół Feel. Początek ich występu zapowiedziany był według programu na 20:30. Średnia wieku na koncercie wynosiła około 14 lat. Po kilku lokalnych kapelach około 20:20 prowadząca zapowiedziała występ gwiazdy. Minuty leciały a na scenie pusto. Kilka razy wyszła jeszcze jakaś kobitka i zapewniała, że "już się stroją".
Wybiła godzina 22:20, 2 godziny po pierwszej zapowiedzi. Ludzie zaczęli się wściekać. Było tam wiele rodzin z dziećmi pragnącymi zobaczyć swoich ulubieńców. O 22:30 ludzie nie wytrzymali. Zaczęły się gwizdy, rzucanie butelkami w scenę i bardzo niecenzuralne okrzyki pod adresem zespołu. Widownia po prostu zaczęła się rozchodzić. Dorośli zabrali dzieci do domów. Zostali tylko najbardziej wytrwali. Kilkanaście minut później "hrabiostwo" wyszło wreszcie na scenę. Zaczęli się rozstawiać.
Pierwszą piosenkę zagrali jakoś o 23:00. Nędza, nędza i jeszcze raz nędza... Słychać było tylko perkusję i klawisze... gitary i pseudowokal zlewały się z gitarą i to jeszcze źle dostrojoną.
Sprawa jest o tyle denerwująca, że był to 1 września. Dzieci miały następnego dnia na 8 rano do szkoły, a Kupicha nie mógł zrobić raz wyjątku i zagrać punktualnie? To są jego fani, którzy go utrzymują. Czy on zdaje sobie z tego sprawę? - pyta nasz czytelnik.
No nie, raczej sobie nie zdaje. Przecież przysięga (!), że nigdy nigdzie się nie spóźnił! :) Taki typ.