Artur Boruc ma gest. Głównie dla swojej kochanki, Sary Mannei. Wykupił jej już lożę na stadionie Celtiku za 5 tysięcy funtów. Teraz rzucił się już na poważnie. Wydał około 7 milionów złotych (1,3 miliona funtów) na willę w drogiej dzielnicy Glasgow.
Trzypiętrowy dom jest otoczony pięknym ogrodem, ma cztery wielkie sypialnie, dwie łazienki, ogromny salon i kuchnię. Został wybudowany pod koniec XIX wieku i jak mówi cytowany przez Super Express agent nieruchomości w takich posiadłościach mieszkają największe osobistości nie tylko w Szkocji, ale także w Wielkiej Brytanii.
Do wyprowadzki z wartego "zaledwie" 450 tysięcy funtów mieszkania "zmusili" Boruca i jego kochankę wścibscy dziennikarze i paparazzi. Bramkarz będzie miał teraz idealne warunki do życia z Mannei i wychowywania jej 3-letniej córki Oliwii.
Jak sądzicie, czy zostawionej w Polsce matce swojego syna, Kasi, też zafunduje taką chatę?