Prasa donosi, że Stella McCartney groziła, że zabije żonę swojego ojca - Heather Mills. Powodem było oskarżenie przez nią Paula o uderzenie matki Stelli - Lindy.
Obecnie Stella jest w ciąży. Stres jej więc nie służy. Ojciec musiał ją uspokajać, gdy krzyczała:
Zabiję tę dziwkę! Nie mogę uwierzyć, że ona mówi takie rzeczy! Zabiję ją! Mówiłam ci, że jest dziwką. Dlaczego się z nią ożeniłeś. Od samego początku była manipulantką. Ta krowa nie będzie szczęśliwa, dopóki nie zniszczy nas wszystkich i wspomnień o mamie.
Te ostre słowa, to wynik publicznego prania brudów prowadzonego przez Heather i Paula. Między nimi nie układało się już od dawna. Kiedy zdesperowany Paul zaproponował terapię małżeńską, jego żona odmówiła. Paul bardzo starał się, by w jego rodzinie panowała zgoda.
Bardzo chciał, żeby stanowili szczęśliwą rodzinę. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że to niemożliwe - mówi znajomy muzyka. Stella po spotkaniu opowiadała przyjaciółkom, że jej macocha jest "dziwką, która wyszła za ojca tylko dla pieniędzy". Potem było już tylko gorzej. Para coraz częściej się kłóciła. Paul nie potrafił sobie już z nią radzić. Kiedy tylko było to możliwe, rozmawiał o tym ze Stellą. To były bardzo smutne rozmowy. Kiedyś powiedziała ojcu: "Nie chcę żeby moje dziecko przyszło na świat z nią, jako babcią." Przez to wszystko Paul bardzo się rozpił.
Heather przez cały czas trwania małżeństwa wydawała bardzo dużo pieniędzy na ubrania, a kiedy Paul zwracał jej uwagę, dochodziło do kłótni. Było to dla niej, jak wygrana na loterii. Paul ją naprawdę kochał i zrobiłby dla niej wszystko, ale ona chciała tylko brać, brać i brać.
Jedynym plusem sytuacji jest to, że McCartney ponownie zbliżył się do swoich dzieci. Zaskoczeniem było pojawienie się w jego domu Heather, pasierbicy Paula, córki Lindy. Nie odwiedzała go przez cztery lata. To samo tyczy się jego pozostałych dzieci, Mary i Jamesa. Rzadko się u niego pojawiali, a w przeciągu kilku ostatnich miesięcy, to się zmieniło. Wszyscy zjednoczyli się przeciwko Mills.