Edyta Zając i Czarek Pazura udzielili kolejnego szczerego wywiwadu w Vivie. Opowiadają w nim długo i szczegółowo o ciąży i o tym jak Edyta poinformowała go przez telefon o wyniku testu. Wypada to nawet romantycznie i pozytywnie. Tym bardziej dziwi nas, że w dalszej części postanowili zejść na temat... Weroniki Pazury.
Czarek wykorzystał okazję, by poinformować, że gdy wyrwał w Warsie Edytę, Weronika uprawiała już od roku seks z innym mężczyzną:
Co Edytka zrobiła złego, że się zakochała? - pyta retorycznie. Nie uwiodła przecież mężczyzny innej kobiety. Byłem wolny, o czym się teraz zapomina. Znamy się z Edytką od 31 maja 2007 roku, kiedy to moja była żona była już około roku w zażyłości ze swoim obecnym partnerem**.**
"W zażyłości" - czyli dochodziło już do penetracji. Jak miło, że Pazura zdradza nam takie szczegóły. Edyta z kolei podkreśla, że to właśnie Weronika rzuciła Czarka i przez to jej facet ma teraz traumę:
Czarek bał się, że go zostawię, odejdę jak jego poprzednie partnerki. Najmniejsza różnica zdań kończyła się jego histerią, jakbym miała od razu spakować się i wyjść. Może dlatego tak szybko zdecydowaliśmy się na dziecko. Chciałam, żeby się uspokoił, uwierzył, że będę z nim zawsze.
Edyta postanowiła też wyżalić się na nieprzychylne jej komentarze. Rozumiemy. Ale dlaczego krytykuje przy tej okazji... gejów? W czym jej zawinili?
Ja myślę, że to taki duch czasów. Naszych czasów, niestety. Ludzie zachowują się tak, jakby utracili wiarę w miłość. Co innego staje się ważne. Miłość to coś śmiesznego lub wstydliwego albo czasami wyrachowanego. Aż trudno mi w to uwierzyć. Powstają nowe wzorce zachowań: skrzywdzona samotna kobieta z dyplomem albo szczęśliwa para homoseksualistów. To taki drogowskaz pod pretekstem pieniądza i kariery po trupach.
Czy to jest wypowiedź homofobiczna? Nie wiemy, jak to rozumieć, trochę się chyba zaplątała. Szczęśliwi geje to zdaniem Edyty coś złego, znak okropnych czasów?