Jak pisaliśmy niedawno, sieć Burger King postanowiła nagrodzić "rzucającego mięsem" Kamila Durczoka kuponem na darmowe kanapki (zobacz: "Durczok zachował się jak prawdziwy mężczyzna!"). W uzasadnieniu podano: Burger King to najlepsze "mięsne" miejsce w Warszawie. Skoro zatem "rzucanie mięsem" w miejscu pracy budzi tak wiele kontrowersji, z radością dajemy Panu Kamilowi Durczokowi możliwość robienia tego w naszej restauracji_._
Taki darmowy PR na Pudelku kosztem kogoś znanego. Nawet fajny pomysł. Kamil Durczok nie wykazał się oczywiście poczuciem humoru i nie przyjął tej wspaniałomyślnej oferty (w tym wypadku nawet mu się nie dziwimy). Śmieszne natomiast, że zamiast to przemilczeć, postanowił wbić szpilę w sieć fast foodów. W rozmowie z Super Expressem tłumaczy, że troszczy się o swoje zdrowie, więc nie tknie takiego jedzenia.
Lekarze każą mi się zdrowo odżywiać, a jedzenie z restauracji fast food z pewnością do takich nie należy - ogłosił Durczok.