Fakt donosi, że Przemysław Sadowski pobił fotografa. Miało to miejsce w zeszłą niedzielę, w dniu, kiedy Sadowski nieoczekiwanie pożegnał się z Tańcem z gwiazdami. Około trzeciej nad ranem wyszedł z Agnieszką Warchulską z klubu, wezwał taksówkę, po czym pod swoim domem wdał się najpierw w potyczkę słowną, a potem także w bójkę z jednym ze znanych warszawskich fotoreporterów.
Zaczął na mnie krzyczeć i wyzywać mnie od chu***_ - mówi roztrzęsiony fotograf. Po wyzwiskach panowie zaczęli się szarpać, a fotograf zaliczył kilka ciosów w twarz. Uszkodzony został też jego aparat. _Sadowski dobrze podcina i ma mocne uderzenie, ale dałbym mu radę - przechwala się zaatakowany.
Warchulska próbowała powstrzymać męża, wołając: Przemo, opanuj się, proszę! Jednak bezskutecznie.
Wszystko to zostało przedstawione przez Fakt w taki sposób, żeby oczernić Sadowskiego jak najbardziej. Tyle tylko, że coś mi mówi, że fotoreporter też nie jest niewinną owieczką. Po pierwsze, bójka została sfotografowana - zapewne nie przez tego, kto dał sobie obić dziób. Po drugie, Sadowski założył w sądzie sprawę przeciwko Faktowi za publikacje sugerujące, jakoby zdradzał żonę z Ewą Szabatin.