To już pewne - Radosław Majdan były mąż Dody nie pojawił się na imprezie z okazji jej 25. urodzin. Wieczór spędził na zgrupowaniu Polonii Warszawa w Grodzisku Wielkopolskim. Taka odległość, choć spora, nie jest jednak problemem nie do pokonania. Wszystko wskazuje na to, że Radzio - w prezerwatywie lub bez - popadł w niełaskę.
Zjawiło się za to całe mnóstwo głodnych osób znanych z tego, że nie omijają żadnego bankietu. Fakt opisuje, że u Dody można było się dobrze i tanio (wystarczył jakikolwiek prezent na wejście) najeść:
Stoły uginały się od sushi - relacjonuje tabloid. A na mniej wyrafinowane podniebienia czekał gulasz. Dla łasuchów Doda przygotowała fontannę z białej czekolady i wszędzie porozrzucane różowe żelki. Goście raczyli się szampanem, który był podawany w kieliszkach w kształcie kwiatu lilii.
Słowem zostały spełnione wszystkie wymogi, żeby czytelnikom Faktu poopadały szczęki na wieść o tym, jak to bawi się "warszawka" w czasach kryzysu.