Edyta "PKP" Zając nie czuje specjalnej motywacji do oszczędzania. Nic dziwnego. W końcu nie po to związała się z facetem w wieku swojego ojca, żeby żyć skromnie. Dlatego nawet wybierając wózek dla dziecka jak po sznurku podeszła do najdroższego modelu. Za 12 tysięcy złotych. Tygodnik Na żywo relacjonuje, że Czarek nie chciał się zgodzić. Spojrzał na cenę i odmówił. Wygląda więc na to, że Pazurzątko nie będzie jeździło "na wypasie".
Oszczędność Czarka ma swoje powody. Nad jego karierą gromadzą się czarne chmury. Program Strzał w 10 wypadł z ramówki Polsatu z powodu kompromitująco niskiej oglądalności, występy są odwoływane... Przypomnijmy: Pazura nie ma już fanów! KONIEC KARIERY?
Czarek nie ma problemów ze znalezieniem pracy - przekonuje Edyta w rozmowie z tygodnikiem. Po prostu rezygnuje z różnych zleceń, bo chce czas poświęcić naszemu związkowi.
Na szczęście do tej pory już sporo mu poświęcił. Na przykład karierę. Przecież przed kryzysem wieku średniego był jednym z najbardziej lubianych aktorów w Polsce. A dziś? Zając zdaje się jednak nie przejmować kłopotami i nadal obija się w pracy, którą załatwił jej Czarek.
Na korytarzach Polsatu aż huczy od plotek, że Edyta lekceważy sobie zajęcia z dykcji i autoprezentacji, na które została zapisana - pisze Na żywo. A to nie podoba się przełożonym.
Edyta postawiona do pionu przez szefów stacji, obiecuje na łamach brukowca poprawę: Ostatnio nie miałam dużo czasu, ale teraz zacznę sie przykładać, by w programie wypaść jak najlepiej.
Komedia, co?