Każdy sposób jest dobry, żeby podbić zainteresowanie widzów Tańca z gwiazdami. Jak zwykle - kto pierwszy ten lepszy. Monice Richardson wprawdzie nie udało sie wyprzedzić Weroniki Książkiewicz, której romans z Maserakiem brukowce wróżą już od dobrych kilku tygodni, ale też startuje z odpowiednim wyprzedzeniem. Zamierza pojechać na rzekomej zazdrości męża. Żeby wszystko przebiegło zgodnie z planem, kreuje plotkę osobiście:
Mój mąż przeczytał gdzieś, że według statystyk przeprowadzonych w brytyjskiej edycji show, po tym programie więcej niż połowa uczestników rozstaje się ze swoimi partnerami - ogłasza w Fakcie. Od tej pory zaczął się trochę martwić o przyszłość naszego małżeństwa. Jamie przyszedł nawet na trening, żeby osobiście sprawdzić, jak to wygląda i czy faktycznie ma powody do obaw. Muszę przyznać, że na mojego tanecznego partnera spoglądał podejrzliwie.
Ale na szczęście do pojedynku nie doszło:
Krzyś zna dobrze angielski i spokojnie wytłumaczył Jamiemu reguły tej gry. Mam nadzieję, że go to uspokoiło. Choreografie faktycznie bywają namiętne, ale kryzys w małżeństwie ludzie fundują sobie raczej poza parkietem.
Jamie powinien się jeszcze bardziej uspokoić po odpadnięciu Richardson z programu. Nie wydaje się, żeby musiał zbyt długo czekać.