Doda zaprosiła na swoje 25. "różowe urodziny" ponad 200 osób. To dużo, ale wśród nich oczywiście zabrakło tych, którzy w jakikolwiek sposób podpadli Rabczewskiej. Nie pojawił się reklamujący kondomy Majdan, ale też Jola Rutowicz. Okazuje się jednak, że nie odpuściła ona Dorocie i... wysłała jej prezent.
Około 23:00 pod lokalem pojawiło się dwóch Murzynów ubranych w czarne garnitury i różowe krawaty - wspomina nasz informator. Mieli ze sobą zapakowany duży prezent, ale że nie było ich na liście gości, były problemy z dostaniem się do środka. Po dłuższych negocjacjach weszli, ponieważ nalegali mówiąc, że mają prezent dla Dody od bardzo ważnej osoby. Jak się okazało, w paczce była różowa korona a na jej środku zdjęcie Joli Rutowicz! Osoby, które obsługiwały gości mówiły, że Doda była zniesmaczona prezentem i kazała go wyrzucić.
Okazuje się też, że urodziny wcale nie były takim sukcesem, na jaki promowały je Maja z Dorotą. Czyżby Doda wcale nie miała tylu i tak dobrych przyjaciół, jak stara się zademonstrować? Nasze źródła są zgodne - imprezę należy zaliczyć do nieudanych. Już o 2:00 w klubie było pusto.
Byłam na urodzinach królowej i musze przyznać, że było beznadziejnie - wspomina nasza informatorka. Mało, że się spóźniła 2 godziny, to widać było, że impreza było typowo sponsorowana. Stoły zaczęły uginać się od sushi dopiero wtedy, jak ktoś dał jej 2 wielkie półmiski sushi w prezencie i postawiła je na stole. Dziwne, że impreza, która miała trwać do białego rana skończyła się o 2. Większość znanych osób wyszła tuż po złożeniu Dodzie życzeń. W ogóle nie interesowała się zaproszonymi gośćmi.
Urodziny Dody to moim zdaniem porażka roku - mówi jeszcze dosadniej inny nasz informator. Z zaproszonych 200 osób przyszła może połowa, a o drugiej w nocy było już pusto. Mówiono, ze Doda nie powinna robić imprezy w tygodniu, bo ludzie pracują itp. I tak się też stało. Wygląd gości tez masakryczny. Horodynska w różowych wstążeczkach na głowie, Kammel w różowym pasku czy Jacyków w różowym kapelutku. Zjawił się nawet Kurzajewski. No i Frytka, która nawet zaśpiewała. Horror...
Posłuchajcie tego jej "hita" (Uwaga - nie dla wrażliwych!):