Kate Winslet była chyba jedyną osobą, która nie spodziewała się, że to właśnie ona zdobędzie w tym roku Oscara. Często opowiadała, że przyzwyczaiła się już, że nigdy nic nie wygrywa. Na szczęście jej szósta nominacja okazała się szczęśliwa i podczas zeszłotygodniowej gali została okrzyknięta najlepszą aktorką pierwszoplanową.
Kate doszła jednak do wniosku, że musi trochę przystopować, bo ostatni rok był dla niej wyjątkowo intensywny i pracowity: wystąpiła w dwóch dużych produkcjach i czynnie uczestniczyła w ich promocji.
Muszę odpocząć od tego szumu. Zbyt dużo wydarzyło się przez ostatni rok, bym mogła od razu wrócić do normalnego życia - zwierzyła się dziennikarzom. Na razie nie przyjmuję żadnych nowych ról.
Gwiazda postanowiła również nie przywiązywać się do swojej nowej nagrody. Stwierdziła, że najważniejsze jest zdrowe podejście do sukcesów, więc trzymać ją będzie… w łazience.
Mój Oscar będzie stał w toalecie, tuż nad muszą klozetową. Zaraz obok tego, który zdobył mój mąż. Nie chcę żeby mi odbiło. Wolę podchodzić do tego wszystkiego z dystansem.