Ola Szwed na swoją studniówkę nie zaprosiła syna Lubicza, z którym ostatnio obściskuje się przez obiektywami. Na bal poszła ze swoją przyjaciółką. I z nią tańczyła, także tradycyjnego poloneza.
Młode dziewczyny z szerokimi uśmiechami na twarzach z gracją sunęły po parkiecie w takt muzyki - pisze Super Express. I panienkom wcale nie przeszkadzało, że ich koleżanki tańczą u boku samych przystojniaków.
Miały na parkiecie kilka nieporozumień, wynikających z problemów z ustaleniem, która będzie prowadzić, ale chyba wszystko skończyło się dobrze, bo Szwed zapewnia, że zabawa była świetna: Bawiłam się znakomicie. W gronie najbliższych przyjaciół. Gdzieś koło 2 nad ranem wróciłam do domu, ale było naprawdę sympatycznie.
Według tabloidu, obecność Szwed na studniówce wcale nie oznacza, że zostanie dopuszczona do matury. Podobno ta sprawa nie jest jeszcze przesądzona.