Wielki powrót Britney Spears nie przestaje wzbudzać kontrowersji. Chociaż jej nowy album jest w Stanach sporym sukcesem, klip do piosenki Circus odbił się bardzo szerokim, negatywnym echem. Organizacje broniące praw zwierząt skrytykowały gwiazdę za użycie w żywych słoni i lwów (zobacz: Obrońcy zwierząt atakują Brtiney!).
Teraz spekuluje się, że dzikie zwierzęta pojawią się też podczas jej trasy koncertowej. To zagotowało krew w żyłach nie tylko działaczy ekologicznych, ale i niektórych gwiazd. Podobno do wyjątkowo zbulwersowanych należy Pink.
Była wściekła, kiedy usłyszała o pomyśle zabrania słoni w trasę - opowiada źródło magazynu Daily Mail. Głośna muzyka, zgiełk, światła i całe to zamieszanie, które towarzyszy tournee jest okropne. Narażanie zwierząt na taki stres to barbarzyństwo.
Pink ma nadzieję, że wszystko okaże się tylko plotką i żaden słoń nie ucierpi na szumnym powrocie Britney - dodaje jej znajomy. Bo jeżeli nie, to na pewno nie będzie milczeć.
Nie wątpimy. Piosenkarka jest jedną z bardziej znanych aktywistek organizacji broniących praw zwierząt. Wielokrotnie wspierała kampanię PETY przeciwko noszeniu naturalnych futer. Poza tym wszyscy wiedzą, jak cięty ma język. Zresztą, już raz pojechała Britney - w swoim hicie Don’t let me get me. Pamiętacie?