W przyszłym tygodniu sąd w Los Angeles ma odczytać Chrisowi Brownowi akt oskarżenia. Do tego czasu funkcjonariusze nadal będą zbierać materiały dowodowe w sprawie pobicia i duszenia Rihanny. Niestety zdjęcie skatowanej piosenkarki nie zostanie użyte w rozprawie, gdyż... zostało nielegalnie opublikowane! Co za chore prawo... Na tym nie kończą się jednak problemy prokuratora. Najprawdopodobniej większość zarzutów zostanie wycofana na prośbę samej pobitej.
Chris miał być sądzony za grożenie śmiercią i przemoc wobec swojej dziewczyny. Ponieważ para znów jest razem, a gwiazda za wszelką cenę pragnie chronić człowieka, który ją dusił, zdecydowała się wycofać większość zarzutów. Rihanna zmieniła swoje zeznania, twierdząc, że bijący ją Chris wcale nie miał zamiaru jej skrzywdzić. Interesujące. Wykrzykiwane przez niego groźby - między innymi: "Zabiję cię, ty suko!" - zostały usunięte z zapisu relacji wydarzenia, jaki złożyła piosenkarka.
Prokurator będzie mógł nadal oskarżać Chrisa o pobicie, nawet jeśli Rihanna będzie zeznawać na korzyść własnego oprawcy. W końcu to nic wyjątkowego - większość bitych i katowanych kobiet po zniknięciu siniaków broni swoich mężczyzn. Ponad połowa po pierwszym pobiciu wraca do toksycznych związków. Smutne, że i Rihanna zdecydowała się pójść tą drogą.