38-letni Rafał Olbrychski nie jest spełnionym mężczyzną. Nie udało mu się odnieść sukcesu w żadnej dziedzinie. Nie sprawdził się jako aktor, muzyk, ani biznesmen. To plus ciężar nazwiska słynnego ojca mocno odcisnęło się na jego psychice. W nowej Gali żali się, że stracił obiecaną rolę w serialu Tancerze przez "pupilka reżysera". To tak mało męskie... Facet wypłakaujący się publicznie ze swoich problemów. Aż głupio to czytać. Jedyny plus - że ma odwagę przyznać się do tego, że przegrał.
- Zostawiam za sobą kilkanaście chudych lat - zaczyna Rafał. Kilkanaście lat frustracji i odstawiania na boczny tor, szukanie dziury w całym. I teorii spiskowych.
- Jesteś ofirą spisku?
- Tak. Ale też muszę przyznać, że troszeczkę sobie na to "odstawienie na boczny tor" zapracowałem. Brakiem pokory. Za bardzo kłóciłem się o swoje. Teraz próbuję sondować mój powrót do zawodu aktora.
- Ale zaczynasz skandalem.
- Rzeczywiście, zaczęło się to dość dużym zgrzytem. Jakiś czas temu dostałem rolę w serialu "Tancerze". Wszystko wynegocjowane, warunki finansowe dogadane, moją partnerką miała być Kasia Cichopek. I tę rolę zdmuchnięto mi sprzed nosa. W ostatniej chwili! Dostał ją pupilek reżysera. Nic się na to nie da poradzić.
W dalszej części wywiadu Rafał mówi jednak bardzo interesujące rzeczy o swoich rodzicach. Ojca przedstawia jako kompletnego drania, nie dbającego o rodzinę, zapatrzonego w siebie. Grozi też wprost, że jeżeli nie oddadzą mu dzieci (rodzice walczą z nim w sądzie o prawa do opieki nad jego dwoma synami!), opowie w prasie takie rzeczy, że zniszczy ich wizerunek i życie. Ostre. Naprawdę ostre.
Rafał może być sfrustrowany, przegrany i śmieszny. Ale pomyślcie, kim są ludzie, o których własne dziecko opowiada takie rzeczy?
Jak sytuacja dojrzeje do tego, żeby ujawnić, co się naprawdę u nas dzieje, to się w mediach zatrzęsie - zapowiada Rafał. Natomiast jest to broń ostateczna, atomowa, która nas wszystkich spali. Moja rodzina to temat samobójczy. Mogę wyciągnąć zawleczkę i wszyscy zginiemy.
- Może już nie jesteście rodziną?
- Rzeczywiście już nie, ale na pewno nie odstąpię od roli ojca, której podjąłem się lata temu, i wychowam swoje dzieci najlepiej, jak potrafię. Ja to zrobię!
- Nie chcesz, żeby twoich synów wychowywali dziadkowie...
- Jak będzie trzeba i doprowadzą mnie do takiej sytuacji, ja to szczegółowo opiszę. Myślę, że padnie pewna legenda na temat mego ojca i matki. Ale na razie nie chcę tego robić. Trzymam sobie tę ewentualność jako ostateczność. Jeśli nie będzie innej możliwości dochodzenia do sprawiedliwości.
- Co im zarzucasz?
- Że mnie olali. Oni się mną zupełnie nie interesowali. I to dotyczy zarówno ojca, jak i matki, która nawet starała się mną zająć, ale ja zawsze miałem świadomość, że niechcący zmarnowałem jej życie, zwichnąłem karierę. A ojciec potrzebuje rodziny tylko i wyłącznie jak kwiatka do butonierki. Jak już nikt nie chciał przyjść na wręczenie mu medalu, wtedy zabrał mnie do Pałacu Prezydenckiego. Dla niego życie osobiste, rodzina nie były nigdy priorytetem. Poświęcił wszystko aktorstwu. (...) On pozbawił się w życiu ludzkich cech. Zajął się tylko pracą. Dlatego zaczynając wojnę ze mną, ryzykuje swój wizerunek. Tak naprawdę tylko to się dla niego liczy. A jeśli tę wojnę przegra, jego mit umrze. Bezpowrotnie...