Powołując się na osoby z otoczenia żony piłkarza, Fakt twierdzi, że między Arturem i Katarzyną Boruc sprawy majątkowe zostały rozwiązane już dawno.
Artur i Kasia doszli w tej sprawie do porozumienia już we wrześniu ubiegłego roku. Podpisali rozdzielność majątkową - mówi osoba związana z rodziną. Nie ma wątpliwości, że żona Artura straciła na podziale majątku. Bramkarz Celticu wcale nie był tak hojny jak pisała prasa. Ale pieniądze nie są dla Kasi najważniejsze. Ona chce po prostu w spokoju wychowywać dziecko, a nie kłócić się z Arturem o majątek. Nie chce mieszać dziecka w konflikt z mężem. Chciałaby, żeby ojciec i syn mieli jak najlepsze relacje.
Źródło tabloidu dementuje także plotki, jakoby między małżonkami trwały jakieś przepychanki o nazwisko, jak twierdziła brytyjska prasa:
Kasia nie ma zamiaru zmieniać mu nazwiska na swoje panieńskie. Alex na pewno będzie nosić nazwisko Artura**.**
Akurat ta kobieta miała prawo żądać od męża oddania połowy majątku. Zdradzona, porzucona z małym dzieckiem... Dobrze o niej świadczy, że postanowiła wziąć to, co jej zaproponował (podobno 2,2 miliona euro). Niestety, zostanie więcej kasy dla Sary Mannei.