Tak to jest, jak się kogoś "pobłogosławi" w show-biznesie. Człowieka czeka zawód (jeżeli pupil się skompromituje), albo złość na samego siebie (jeżeli wyjdzie mu za bardzo, jak Prokopowi). W przypadku Miśka Koterskiego, namaszczonego przez Wojewódzkiego na showmana, można czuć tylko zażenowanie. Nie kryje też go Kuba, komentując z niesmakiem ostatnie ruchy Michała, który po odwyku postanowił wyspowiadać się z grzechów na łamach Faktu.
Misiek Koterski na przestrzeni ostatnich miesięcy zrobił mnóśtwo bezmyślnych rzeczy i z równą konsekwencją wybrał sobie spowiednika - pisze Kuba w Polityce. W niemieckim brukowcu wyjawił całą swoją winę, mówiąc o uzależnieniach, sławie, heroinie i bezradności wobec show-biznesu. Tabloid mu wybaczył, a w ramach odpustu poprosił o więcej.
Czego właściwie się spodziewał, bawiąc się w telewizji wyniszczonym heroiną narkomanem? Owszem, było śmiesznie. Z Kononowiczem też było.