Powszechnie wiadomo, że Tomek Lis nie należy do najbardziej lubianych dziennikarzy. Kiedyś było inaczej. Podkochiwały się w nim dojrzałe panie, chciał kandydować na prezydenta, był idolem. Zbyt mocno uwierzył chyba w swoją wielkość, zmienił fryzurę na mniej korzystną, utył i zaczął robić groźne miny, patrzeć z góry, nadymać wargi. Jego wizerunek bardzo na tym ucierpiał. Rykoszetem dostało się też jego nowej żonie.
Według ankiety przeprowadzonej na zlecenie Telewizji Polskiej, jednymi z najmniej sympatycznych polskich dziennikarzy są w oczach widzów właśnie Tomasz i Hania.
Lisowie wydają się widzom bardzo chłodni, eleganccy, a przez to niedostępni, czego ludzie nie lubią -tłumaczy w rozmowie z Dziennikiem socjolog Urszula Jarecka. Brak sympatii do Tomasza Lisa jest ściśle związany z rodzajem programu, jaki tworzy. Porusza w nim tematy bardzo trudne, nieprzyjemne i zmuszające do myślenia, a tego widzowie nie lubią. Do tego jest wobec swoich rozmówców agresywny i polemiczny. Dziwi, że podobnie potraktowana została Hanna Lis. Być może jest postrzegana jako ta, która rozbiła małżeństwo, a w dodatku jest osobą chłodną - to może działać na jej niekorzyść.
"Może?" Naprawdę, nie trzeba być socjologiem, żeby odkryć dlaczego ci ludzie nie wzbudzają sympatii i zaufania: