Joanna Liszowska jest już podobno zmęczona ciągłymi podróżami do do Szwecji, gdzie mieszka i pracuje jej nowy chłopak, Ola. Niby odległość nie jest wielka, ale kolejka na lotnisku, odprawa i lot do Goteborga zajmują łącznie 5 godzin. Do tej pory parze udawało się spędzać razem weekendy. Oczywiście wraz z rozpoczęciem 5. edycji Jak ONI śpiewają, którą Liszowska prowadzi w zastępstwie "Pyzy", to już nie będzie możliwe.
Ostrzegałam ją, że to może źle się odbić na jej życiu, bo w końcu coś będzie musiała wybrać - mówi przyjaciółka aktorki Życiu na gorąco. Przecież związki na odległość na dłuższą metę po prostu się nie sprawdzają.
Ponoć Ola nie lubi przyjeżdżać do Polski także z powodu zainteresowania mediów jego dziewczyną:
On nie jest przyzwyczajony do tego, że podczas randki może być obserwowany przez fotoreporterów - mówi przyjaciółka. Zawsze mu to bardzo przeszkadzało. Nie lubi tu przyjeżdżać, bo przeraża go całkowity brak prywatności. Wszystkie jego spacery i spotkania z Joasią w Warszawie kończą się w podobny sposób. Ola nie jest typem pantoflarza i potrafi postawić na swoim. Chciał, żeby Aśka przyjeżdżała do Szwecji, a nie on do Polski i tak było. Nie wiem, jak dogadają sie teraz, gdy ona będzie miała jeszcze mniej czasu.
Z tych informacji dość jednoznaczne wynika, że Ola Sarneke nie bierze pod uwagę możliwości przeprowadzenia się do Polski. Z kolei Liszowska, jak twierdzą jej znajomi, nie wyobraża sobie życia za granicą. Jeśli nie znajdą pomysłu na ten związek, to moim zdaniem ta miłość umrze śmiercią naturalną - przepowiada ponuro znajoma.
Rzeczywiście, przecież w końcu będą musieli się na coś zdecydować.