Amerykańskie media donoszą, że za namową prawników Chris Brown zdecydował się przyznać do winy. Muzyk ma nadzieje, że prokurator zgodzi się na ugodę i w zamian za zeznania zażąda niższej kary. Gwiazdor zostałyby skazany jedynie za wykroczenie, a nie brutalne pobicie, a może nawet próbę zabójstwa. Karą za duszenie Rihanny nie byłoby więc więzienie, ale grzywna.
Podstawą obrony prawników Browna, który wynajął jedną z najdroższych kancelarii w Los Angeles, jest fakt, że działał pod wpływem emocji. Obrońca utrzymuje, że... został on sprowokowany przez agresywne zachowanie Rihanny, która zrobiła mu awanturę z powodu SMS-ów od innej kobiety. Podważają również stanowisko prokuratury twierdząc, że piosenkarka nie była ofiarą zajścia, gdyż... broniła się i również mocno uderzyła Browna.
W rozmowie z dziennikarzami linia obrony została szybko skrytykowana przez prowadzących sprawę policjantów, którzy zeznali, że Chris nie miał żadnych widocznych obrażeń. Na dodatek w funkcjonariusze stwierdzili, że w tego typu sprawach ofiara ma prawo do samoobrony i nikt nie będzie jej za to sądził.
Ciekawe, czy Chris wmówił już Rihannie, że to właściwie jej wina...